wtorek, 13 marca 2012

Rozdział XVI

[...] Po wyjściu Kate z Zoey , wzięłam się za ogarnięcie chaty przed powrotem Roba. Przecież ma być już niedługo.. spojrzałam na zegarek OMG jest już godzina czternasta. Czuje się jak bym przespała połowę dnia , westchnęłam i usiadłam na kanapie.. nie było tak źle , pewnie Mike zrobił to przed wyjściem - rozejrzałam się. . . o,O dziwne . Wzruszyłam ramionami, nagle usłyszałam wibracje i piosenkę Grubsona - ''A Ty Nie'' ... Wyświetla sie .. Rob. Czyli  Robert ... jak już pewnie niektórzy sie zorientowali. Bez wahania odebrałam.
- Tak - wycedziłam.
- Hey Steve , to Ja. Nie wrócę dzisiaj... i przez najbliższe trzy dni... - szczerze to nie wiem co powiedzieć -.-
- Em , jasne. Coś sie stało? - rzekłam obojętnie.
- Nie , po prostu ... muszę zostać w pracy.
- Jasne , nie ważne. - ułożyłam niedbale nogi na stole.
- Dacie radę.? - zapytał.
- Jasne jak zawsze. - odrzekłam rozłączając sie , na prawdę nie mam ochoty na dłuższą rozmowę z nim. Spojrzałam w okno, w sumie to jest świetna pogoda. Nie mam zamiaru przejmować sie kimś kto ma nas w dumie. Przed paroma dniami znalazłam zdjęcie .. dziewczyny a ściślej jego współpracownicy .. Tak rozumiem że mógł sie zakochać i takie tam .. bla bla bla...ale nie musi nas unikać.
- Dobra - powiedziałam cicho sama do siebie kierując sie na górę do swojego pokoju. Wiem że przed chwilą sie przebierałam ale cóż to jak wyglądałam mówiło samo za siebie... Otworzyłam garderobę marszcząc brwi , co by tu założyć.. Westchnęłam i zobaczyłam szerokie czarne dresy i białą podkoszulkę. Przebrałam sie. Poprawiłam włosy i pomalowałam sie , na szyi zawiesiłam ciemny wisiorek, kiedyś dostałam go od Kate.
Evan.. Właśnie... on. Przez cały czas o nim myślę , nie dochodzi do mnie jeszcze do końca to wszystko co sie wydarzyło nie tak dawno.. Tak , całowałam sie z nim i było cudnie..- przyznaje ! Zakochałam sie .? Nie , mam nadzieję że nic z tych rzeczy.! ... Zobaczymy co będzie , żyjemy dalej. Ciekawa jestem co teraz robi Matt , mam nadzieję że nie jest u niej..u Caroline inaczej zwaną przeze mnie i Kate suko-dziwko-szmata..- odchrząknęłam na samą myśl i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi. Idąc tak po chodniku wzdłuż alei 24 na prawdę miałam nadzieję kogoś spotkać. Jest sobota, gdzie są wszyscy. Co ja widzę. ? o,O
To właśnie ona, ona i jej blond przydupasy. Siedzą w parku na ławeczkach , Caroline siedzi komuś na kolanach nie widzę komu bo jakieś dupsko mi zasłania ... Tak! Matt , teraz widzę .. Jak on może .! olał swoją paczkę i mnie jako siostrę, w sumie to jego wybór i po scenie z rana nie mam zamiaru sie w to wszystko mieszać.
- Steve - usłyszałam wołanie Caroline.
- Czego ? - zatrzymałam sie tuż przy nich. Miałam zamiar przejść bez słowa...bo na nich po prostu aż źal słów. A nie chce nie potrzebnych kłopotów...
- Oj nie bądź taka oschła. - wycedziła głupio sie uśmiechając .. Dlaczego ona wg sie do mnie odzywa..?!
- Nie wiem , może mam powtórzyć jeszcze raz...- skrzyżowałam ręce na tali - czego chcesz , nie mam czasu.
- Z pewnością - zakpiła - ale nie ważne. Wiesz musimy sie lepiej poznać... w końcu ja jako dziewczyna Matta , będę Cie odwiedzała częściej. - rzuciła a ja miałam ochotę podbiec do niej i wydrapać jej oczy itepe.. Przeniosłam wzrok na Matta.
-Co ...? jesteś z nią .? Matt nie wiesz co robisz, zobaczysz jeszcze dzisiaj pewnie zdradzi Cie  z pierwszym lepszym dupkiem z fajną furą..! - uniosłam sie i zaraz opanowałam. - rób co chcesz. - rzuciłam i odwróciłam sie na pięcie.. ruszyłam przed siebie obojętna.
- Tak zamierzam.. - usłyszałam głos Matta i po chwili śmiechy chichy z ich strony.
Tak.! skończony dupek..- pomyślałam. Gdzie mam iść.? ! ... Pewnie wszyscy są w lecie na placyku niedaleko jeziora. Wiem że tam są. Sobota co do mojego ''humorku''..zapowiada sie nie najlepiej. Ale nic..

Tak jak mówiłam wszyscy tutaj są , widzę jak Kate siedzi na pniu sprzecza sie z Mike-em ..  Dla żartów oczywiście , bo obaj są wyszczerzeni jak nigdy. [...]

--Steve.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz