środa, 7 marca 2012

Rozdział VIII

[...] Widząc małą siostrę Kate zgłodniałam przyznaje , nie jadłam dzisiaj praktycznie nic prócz jednego tosta, którego zabrałam Rob-owi tuż przed wyjściem z domu. Cieszę sie że Kate i mała Zoey na jakiś czas zostaną u mnie , u nas. Tak na prawdę spodziewałam sie czegoś innego gdy pójdziemy do domu Państwa Montgomery , że ich rozmowa w końcu potoczy sie tak jak powinna , zakończy sie rozwodem czy czymś w tym stylu. A oni najzwyczajniej w świecie wyszli z domu zostawiając swoje dzieci, jednym zdaniem ''Mając ich w dupie'' .. nie zostawię tej sprawy tak.. zajmę sie tym ! Nie wiem jeszcze jak ale muszę jej pomóc -pomyślałam stojąc przed lodówką , mam zdecydowanie za duży wybór tego wszystkiego.. Chwyciłam butelkę wody bez namyślania sie nad smakami innych napoi. Po drodze wzięłam talerz pełen tostów przyrządzonych dokładnie tak jak ma nasza mała księżniczka, weszłam do salonu. Mimowolnie moje kąciki ust uniosły sie w szerokim uśmiechu gdy zobaczyłam jak Matt obejmuje Kate.. Obojętnie usiadłam na kanapie tuż obok nich, Matt miał kamienny wyraz twarzy na prawdę dawno nie widziałam go tak zdenerwowanego i opanowanego jednocześnie.
- Głodni ? - Palnęłam patrząc na nich z delikatnym uśmiechem trzymając już jednego tosta w ustach.
- Ja strasznie - wyprostowała sie na kanapie a Matt usiadł luźniej , tak miał zawsze czy są goście czy też nie siedział jak mu sie podobało. Stąd właśnie można było zgadnąć że to mój brat..robie zupełnie to samo.
- Wiedziałem że gdy wejdziecie do domu i zobaczycie tosty u małpiszona. - Zoey odwróciła sie w naszą stronę i wytknęła język w stronę chłopaka który wyraźnie był ta sceną rozbawiony. - więc zrobiłem dla was tez -dokończył śmiejąc sie nadal z reakcji Zo.
- Dzięki - wycedziłam.
- Pyszne.. - Dodała K. a ja podałam jej szklankę wody..
- No więc Matt , słyszałam że nie masz ochoty iść na imprezę.. - zaczęłam patrząc na niego z uroczym uśmieszkiem - więc może zajął byś sie małą przez ten czas.? - Przeniosłam wzrok na przyjaciółkę która siedzi tuż obok. - No chyba że nie idziemy , zamówimy pizze ściągniemy tu wszystkich i będziemy oglądać film za filmem do białego rana? - zamknęłam sie łapiąc powietrze - No widzicie co sie ze mną dzieje jak za dużo mówię. -Zaśmiała sie a oni razem ze mną.
- A czy to zawsze ? - Posłałam mu znaczące spojrzenie i szturchnęłam w bok - no dobra już dobra, nie wyżywaj sie na starszym - podkreślił..- bracie małolato.
- Nie ważne - rzuciłam obojętnie pod jego adresem - Kate , co ty o tym sądzisz.? - uniosłam brew.
Wybiła godzina siedemnasta trzydzieści, jej jak ten czas szybko leci. Nie dawno co wróciłyśmy ze szkoły.. Do domu wszedł Rob, Kate już miała mi odpowiedzieć, gdy ten znalazł sie w salonie.
- Cześć dzieciaki - rzekł rzucając kurtkę na kanapie. Spojrzał na mnie. - Steve nie będzie mnie całą noc , wrócę dopiero jutro w południe. Dacie sobie radę ?
- Jak zawsze.. - wycedziłam pod nosem delikatnie z wysiłkiem uśmiechając sie do niego.
- Zawsze sobie radzicie , kiedyś wam to wszystko wynagrodzę. - Powiedział wychodząc z salonu , poszedł na górę prawdopodobnie sie pakować. Przeniosłam wzrok na przyjaciółkę.
-Więc jak - zapytałam starając sie by mój głos nie zadrżał ani nic , uniosłam delikatnie kąciki ust.. Nie patrzyłam jej w oczy.. Zo podeszła do nas i usiadła mi na kolanach.
- Jasne czemu nie ale czy inni sie zgodzą? - Kate uniosła brew przyglądając mi sie uważnie.
- Popytamy , w końcu znowu mam wolną chatę.. - wymamrotałam a Matt wstał.
- Zo chcesz kakao ? - podszedł do mnie i wziął ją na ręce. - wiem że chcesz, chodź niedawno zrobiłem. - Wraz z dziewczynką opuścił salon.
- Rozpieszcza ja - rzuciła Kate.
- Jak zawsze - zaśmiałam sie.
- Więc co robimy ?
- W sumie to Matt mógłby z nia zostać, ale nie wiem sama czy mam ochotę dzisiaj na jakąkolwiek imprezę. - Uświadomiłam sobie wtedy że na prawdę nie mam ochoty na zabawę ani nic innego , westchnęłam. [...]

--Steve

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz